Jesienna aura nam nie sprzyja, więc aby oderwać się od szarej, mokrej rzeczywistości wróciłem myślami do tegorocznych wakacji i wycieczki kamperem po USA. Postanowiłem podzielić się z Wami przydatnymi faktami i udzielić cennych wskazówek i może choć trochę powrócić do wakacyjnego klimatu.
Podróż rozpoczęliśmy 6 czerwca. Kampera wypożyczaliśmy w miejscowości Henderson – przedmieścia Las Vegas. Co od razu rzuciło się w oczy to ilość kamperów – stało ich tam około 50. Odbiór był prosty, nie było żadnego szkolenia, jedyne co trzeba było zrobić, to obejrzeć 30 min. film na YouTube opisujący obsługę kampera.
W USA popularnym określeniem na kampera jest RV (Recreational Vechicle), a kempingi, w których możemy zatrzymać się kamperem nazywają się RV Park. Kamper, który wypożyczyliśmy był zabudowany na Fordzie F-450 Heavy Duty z silnikiem benzynowym o pojemności 6,9 litra. Długość 30 stóp (~10 m). Masa kampera to 6,5 t. Panie w wypożyczali zarzekały się, że można takiego kampera prowadzić z polskim prawem jazdy kat. B. Na szczęście nie musieliśmy tego sprawdzać ponieważ mieliśmy w zespole dwóch kierowców z prawem jazdy kategorii C.
Nasz RV wyposażony we wszystko, co mają europejskie kampery. Z przodu alkowa nad kabiną kierowcy, następnie stolik z siedzeniami – można zamienić na podwójne łóżko, na drugiej burcie coś w stylu wersalki. Dalej kuchnia z lodówką, zlewozmywakiem i kuchenką, następnie prysznic i oddzielne WC, a na końcu sypialnia „małżeńska”. Teraz kolej na odmienności w stosunku do kamperów europejskich. Przede wszystkim nie znajdziemy tam żadnej szyby z pleksiglasu, fronty meblowe są grube i wykonane z litego gęstego drewna w porównaniu do Europejskich mebli z lekkich sklejek. Tam raczej masą się nikt nie przejmuje. Wymiennej butli z gazem też nie znajdziemy, jest butla na stałe, a propan tankuje się na stacji benzynowej lub kempingu. Toaleta i prysznic miały rozmiar zbliżony do tych, które znamy z polskiej kawalerki. Kolejną znaczną różnicą był sposób opróżniania wody szarej i toalety – do tego służyła elastyczna rura, którą podłącza się do ujścia zaworów, a drugi koniec umieszcza się w odpływie na kempingu. Następnie otwiera się kolejno zawór wody czarnej (nieczystości z WC – nie ma żadnej kasety),potem wody szarej. Kolejność jest ważna ze względu na to, że woda szara jest zazwyczaj czystsza.
Kamper był również wyposażony w generator 110 V, którego można używać podczas jazdy i np. zasilać klimatyzację części mieszkalnej. Generalnie pojazd był funkcjonalny, solidny, jednakże design pozostał chyba z lat 90 ubiegłego stulecia.
Nasz kamper na kempingu w Gouldings
Trasa naszej podróży
Kamper wielkości autobusu z samochodem na sztywnym holu jest powszednim widokiem na drogach w USA
Tak wygląda podłączenie kampera do sieci kanalizacji na kempingu
1. dzień – 6 czerwca
Odebraliśmy kampera z Henderson i udaliśmy się w kierunku Grand Canyon Campground. Jest to kemping komercyjny zaraz przy wjeździe do parku narodowego. Istnieje możliwość nocowania na kempingu w samym parku narodowym, jednakże te kempingi trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Często są słabiej wyposażone (np. brak ciepłej wody), ale rekompensuje to pobyt w parku narodowym i np. w Grand Canyon podziwianie wschodu i zachodu słońca nad kanionem.
Do kempingu dotarliśmy około 21 . Kemping był przestronny, dobrze oznakowany. Toalety czyste i duże. Kolejnym zdziwieniem było to, że wyjeżdżając z Las Vegas z temperaturą powietrza około 40º C, w nocy przy Grand Canyon zastaliśmy temperaturę około 4º C, a w dzień – około 35º C. Przy okazji okazało się, że ogrzewanie w naszym kamperze nie działa. Mieliśmy również problem z lodówką – nie działało zasilanie na gaz. Skontaktowaliśmy się z infolinią – umówili nas na wizytę w serwisie w Page – dokąd zmierzaliśmy wieczorem.
2. Dzień – 7 czerwca
Po śniadaniu udaliśmy się kamperem do Grand Canyon National Park. W związku z tym, że planowaliśmy odwiedzić kilka parków narodowych wykupiliśmy tzw. America the Beautiful Annual Pass – daje on prawo do wjazdu na teren parków narodowych na terenie USA dla jednego pojazdu i wszystkich jego pasażerów przez rok, a jego koszt to jedyne $80.
W każdym parku narodowym w USA są tzw. Visitor Center- tam najczęściej zostawia się swój pojazd (w szczególności kampera). Parkingi są przestronne i dostosowane do kamperów amerykańskich rozmiarów. W visitor center uzyskamy pomoc w zaplanowaniu wycieczki po parku narodowym, zjemy lunch, znajdziemy toaletę.
Grand Canyon
Po parku narodowym można poruszać się swoim samochodem, pieszo lub autobusem. My wybraliśmy spacer w jedną stronę i powrót autobusem. W autobusach kierowcy są bardzo mili i przy użyciu systemu nagłośnienia opowiadają o miejscach, przez które aktualnie się przejeżdża.
Po południu około 16 wyruszyliśmy w drogę do miejscowości Page do kempingu Page-Lake Powell Campground. Na kempingu kolejne miłe zaskoczenie: każde z miejsc kempingowych określanych jako full-hookups (pełne przyłącza) posiada własną studzienkę kanalizacyjną do której podłączamy się elastyczną rurą znajdującą się na wyposażeniu kampera. Dodatkowo mamy przyłącze prądu i bieżącą wodę – podłączając się bezpośrednio do zaworu nie musimy używać pompy wody w kamperze. Kolejnym zaskoczeniem było to, że Amerykanie zazwyczaj nie wyposażają kamperów w anteny satelitarne, ponieważ na kempingu można się podłączyć do telewizji kablowej. Page jest miejscowością położoną w Arizonie i stanowi główną bazę wypadową do znajdującego się 15 min jazdy samochodem Antelope Canyon oraz do kurortów położonych nad jeziorem Powella. Jezioro Powella jest sztucznym zbiornikiem wodnym o długości około 40 mil malowniczo położonym wśród pustyni i skał.
Powell Lake
3. Dzień – 8 czerwcaSkoro świt udaliśmy się na zwiedzanie Antelope Canyon. Wycieczkami zarządzają Indianie z plemienia Navajo, ponieważ kanion leży na terenie ich rezerwatu. Wycieczkę trzeba wcześniej zaplanować, ponieważ jest ściśle ograniczona liczba miejsc – dlatego też byliśmy tam o godzinie 6. rano. Koszt zwiedzania Lower Antelope Canyon to $50 / osoba. Kanion zwiedza się z przewodnikiem, ze względu na możliwość wystąpienia powodzi błyskawicznej. Zwiedzanie trwa około godziny. Najlepsze widoki można zobaczyć około godziny 10, ponieważ wtedy kąt padania promieni słonecznych pięknie oświetla ściany kanionu.
Antelope Canyon
Po zwiedzaniu kanionu odwiedziliśmy tamę oraz wybrzeże Powell Lake, a następnie serwis, który jak się okazało zlokalizowany był naprzeciwko kempingu, w którym nocowaliśmy poprzedniej nocy. W serwisie pan odgiął blaszkę w termostacie, przedmuchał sprężonym powietrzem okolice palnika lodówki i wszystko zaczęło działać.Następnie kierując się w kierunku Monument Valley odwiedziliśmy Horseshoe Bend – jest to malowniczy kanion w kształcie podkowy, na dnie którego płynie rzeka Colorado – około 300 m poniżej punktu widokowego. Zaskoczeniem jest brak jakichkolwiek zabezpieczeń. Można stanąć na urwisku 300 metrowej przepaści i chłonąc piękne widoki na własną odpowiedzialność.
Horseshoe Bend
Wieczorem dojechaliśmy do Gouldings Campground – kempingu znajdującego się kilka mil od wjazdu do Monument Valley.Kemping jest położony w malowniczym miejscu wśród skał.
4. Dzień 9 – czerwca
Z rana pojechaliśmy do Monument Valley Visitor Center – tutaj zaskoczenie – jako że park leży na terenie rezerwatu, to nasz roczny Pass na wjazd do parku narodowego nie obowiązuje i musimy zapłacić $20.Przy visitor center kolejne rozczarowanie – do parku nie można wjeżdżać kamperem, jedyną opcją jest wykupienie wycieczki jeepem za $100 od osoby. Uznaliśmy, że skoro mamy i tak dużo drogi przed nami, to poskąpimy tych pieniędzy i zadowolimy się widokami z okolic Visitor Center, które i tak były bardzo ładne.Monument Valley
Następnie kierowaliśmy się do parku narodowego Canyonlands. Na wjeździe od strony południowo-wschodniej możemy obejrzeć tzw. Newspaper Rock – skałę, na której znajdują się hieroglify Indian.
Newspaper Rock
Canyonlands National Park
Park od tej strony wygodnie zwiedza się z pokładu samochodu zatrzymując się na punktach widokowych. Jest podobny do Wielkiego Kanionu, jednakże rzeźba skał jest inna – są bardziej zaokrąglone oraz jest bardziej zielono. Jest to park naprawdę godny polecenia. Wieczorem dojechaliśmy do Canyonlands RV Resort and Campground w miejscowości Moab. Jest to kemping położony w centrum miejscowości, bardzo zadbany, miejsca postojowe między drzewami, podłoże pod samochodem wybetonowane, natomiast stół i ławki znajdowały się na podłożu z drobnych kamyków. Jako że dotarliśmy na miejsce po zamknięciu biura kempingu – czekała na nas na tablicy przy recepcji koperta z wszelkimi potrzebnymi instrukcjami.Warto nadmienić, że na kempingach w USA o godzinie 22 wszyscy zazwyczaj udają się do swoich kamperów/namiotów/przyczep i jest bardzo cicho. Pojedyncze osoby możemy spotkać na zewnątrz, które i tak są bardzo cicho.5.dzień 10 czerwcaPojechaliśmy w kierunku Canyonlands Visitor Center – wjazd od drugiej strony kanionu. Te widoki mnie rozczarowały i uważam, że po zobaczeniu strony południowej – stronę północną można w całości pominąć. Następnie pojechaliśmy do Arches National Park. Jest to park, w którym znajduje się słynny łuk skalny będący symbolem stanu Utah. O ile wizyta na kilka godzin w poprzednio opisanych parkach była dla mnie całkowicie satysfakcjonująca, o tyle w Arches chciałbym spędzić kilka dni. Jest to bardzo malowniczy park, który oczywiście można przejechać tzw. Scenic Route (trasą widokową), jednak jest tam dużo szlaków pieszych.Wieczorem wyruszyliśmy do Thousand Lakes RV Park – położonego u podnóża parku narodowego Capitol Reef -tego parku ze względu na i tak napięty harmonogram – nie zwiedzaliśmy.Na miejscu zastaliśmy kolejny bardzo ładny i zadbany kemping ze sklepem, czystymi toaletami i basenem.
Canyonlands RV Resort and Campground w Moab, UT
5. dzień – 10 czerwca
Pojechaliśmy w kierunku Canyonlands Visitor Center – wjazd od drugiej strony kanionu. Te widoki mnie rozczarowały i uważam, że po zobaczeniu strony południowej – stronę północną można w całości pominąć. Następnie pojechaliśmy do Arches National Park. Jest to park, w którym znajduje się słynny łuk skalny będący symbolem stanu Utah. O ile wizyta na kilka godzin w poprzednio opisanych parkach była dla mnie całkowicie satysfakcjonująca, o tyle w Arches chciałbym spędzić kilka dni. Jest to bardzo malowniczy park, który oczywiście można przejechać tzw. Scenic Route (trasą widokową), jednak jest tam dużo szlaków pieszych.Wieczorem wyruszyliśmy do Thousand Lakes RV Park – położonego u podnóża parku narodowego Capitol Reef -tego parku ze względu na i tak napięty harmonogram – nie zwiedzaliśmy.
Na miejscu zastaliśmy kolejny bardzo ładny i zadbany kemping ze sklepem, czystymi toaletami i basenem.
Delicate Arch – symbol Utah
6. Dzień 11 czerwca
Z samego rana wyjechaliśmy w kierunku Bryce Canyon National Park. Droga jest malownicza i przebiega przez Dixie National Forest. Przed samym parkiem jedzie się drogą położoną pomiędzy dwoma przepaściami. Bryce jest kanionem złożonym z dużych ostańców skalnych (o wysokości kilkudziesięciu metrów) położonych na dużym obszarze. Panoramę kanionu bardzo dobrze się ogląda z punktów widokowych parku.
W parku Bryce procedura podobnie jak wszędzie – parking dla RV przy Visitor Center, następnie spacer/przejazd autobusem przez punkty widokowe oraz 2 h spacer w dół kanionu.
Bryce Canyon
Wieczorem wyruszyliśmy do Zion Willow Wind RV park. Po drodze kolejne zaskoczenie – musimy przejechać przez tunel znajdujący się w Zion National Park, który otwarty jest do godziny 20 dla kamperów. Na wjeździe do parku byliśmy około 19:40. Park Ranger pobrał opłatę $15 za przejazd przez tunel i poinformował nas, że nie możemy się nigdzie zatrzymywać tylko jechać prosto do tunelu. Z początku wydawało się to nam dziwne, jednak w tunelu wszystko się wyjaśniło. Tunel jest na tyle niski, że strażnicy muszą zamknąć go z jednej strony, żeby można było przejechać kamperem środkiem tunelu. Jadąc wyznaczonym pasem zahaczylibyśmy o łuk tunelu.
Ostatecznie dotarliśmy do Willow Wind RV Park- kempingu położonego w miejscowości Hurricane będącej bazą wypadową do parku narodowego Zion.
Kemping położony wśród zieleni, równo przystrzyżone trawniki, miejsca na samochody wybetonowane. Bardzo ładne biuro urządzone w stylu domu z południowo- zachodniego rancho znanego z filmów.
7. Dzień 12 czewca
Pojechaliśmy do parku narodowego Zion. W moim subiektywnym odczuciu jest to najciekawszy park narodowy spośród odwiedzonych do tej pory. Tak samo jak w Grand Canyon czy Bryce Canyon – park można zwiedzać autobusem, jednak ten park jest o wiele bardziej zróżnicowany i wymagający – żeby zobaczyć piękne widoki należy wyruszyć na co najmniej kilkugodzinną wycieczkę pieszą w górę kanionu, ponieważ autobusy poruszają się w dolinie.
Wyruszyliśmy pieszo do Angels Landing. Początkowo trasa dość łatwa wzdłuż strumienia, jednak niedługo potem stroma ścieżka, co prawda w wielu miejscach utwardzona, ale w kilkadziesiąt minut pokonuje się przewyższenie kilkuset metrów. Na górze przepiękne widoki, jednak do Angels Landing nie dotarliśmy ze względu na to, że szlak, który tam prowadzi jest bardzo wąski a z dwóch jego stron znajduje się przepaść.
Droga do Angels’ Landing
Wieczorem nadszedł czas na wyjazd w kierunku Las Vegas.
Na miejsce dotarliśmy około 22. Jak to w USA – bez problemu znaleźliśmy parking dla ponadwymiarowych pojazdów gdzie zostawiliśmy nasz RV i udaliśmy się do hotelu.
Następnego dnia o poranku przyszedł czas na zwrot kampera , a przed nim krótkie sprzątanie, uzupełnienie paliwa i propanu.
W USA karawaning jest bardzo rozwinięty, kampery i przyczepy kempingowe spotykamy na każdym kroku. Parki narodowe i kempingi są w większości przygotowane na przyjmowanie dużych kamperów. Nie ma problemu ze znalezieniem miejsc parkingowych, wszystko jest bardzo dobrze oznakowane i zorganizowane.
Reasumując :
– przy rezerwacji kempingów i innych atrakcji turystycznych musimy zwrócić uwagę na to, aby nie czekać z tym do ostatniej chwili. Co prawda zdarzyło nam się zmienić plany, ale udawało się znaleźć miejsce z dnia na dzień dopiero w czwartym kempingu, do którego dzwoniliśmy.
– Na piesze wędrówki należy zabierać ze sobą jak najwięcej wody. Podczas krótkiej wędrówki w Zion wypiliśmy 4 l wody/os. w 3 godziny.
– jeżeli w parku narodowym jest parking dla kampera – lepiej go tam zostawić i poruszać się pieszo lub autobusem,
– w parkach narodowych dostajemy darmowe i bardzo przejrzyste mapy i przewodniki.
Nasza wyprawa była początkowo planowana zwykłym samochodem, pomysł kampera pojawił się później. Dla tak zaplanowanej trasy samochód osobowy byłby o wiele rozsądniejszym rozwiązaniem. Samochodem szybciej byśmy pokonali dystanse pomiędzy poszczególnymi miejscami. Mielibyśmy również więcej czasu w danym miejscu, ponieważ w wycieczce kamperem ograniczały nas godziny ciszy nocnej w kempingu – staraliśmy się tam dotrzeć maksymalnie o 21 co i tak nie spotykało się z przychylnością tych, którzy już na kempingu byli. Czyli jeżeli kamperem – to na pewno taką podróż należałoby rozłożyć na co najmniej 2 tygodnie.
Mam nadzieję, że powyższa relacja przyda wam się w planowaniu Waszej wyprawy kamperem po USA.